06listopad2018

TOP 500

Gazeta Wyborcza - Jak zrobić biznes za miliony? Podpowiedzą ci eksperci

Już za miesiąc w Polsce ruszy pierwszy e-corner - specjalne seminaria, na których uznani przedsiębiorcy i ludzie biznesu będą wyjaśniali młodym ludziom, w jaki sposób osiągnąć sukces. - Przedsiębiorcy podzielą się swoim doświadczeniem w prowadzeniu firm. Takie seminaria są wielką inspiracją dla uczestników - mówi Iwona Cymerman, organizatorka cyklu spotkań.

Katarzyna Zachariasz: 40 młodych polskich naukowców wróciło ze Stanfordu i zakłada teraz e-corner. Co to właściwie jest?

Iwona Cymerman: To seminaria, na których przedsiębiorcy dzielą się swoim doświadczeniem związanym z prowadzeniem firmy - od momentu, kiedy wpadli na pomysł, poprzez założenie firmy, aż do momentu, kiedy rozwinęli ją albo sprzedali i założyli kolejną. Albo kiedy nie udało im się. Takie seminaria są wielką inspiracją dla uczestników. Pokazują, że choć wielokrotnie coś się nie udaje, to każdy z tych problemów jest wyzwaniem. I jeśli je dostrzeżemy, to uda się nam zrealizować nasze plany.

Dla pani osobiście historie usłyszane na Stanfordzie były taką inspiracją?

- Największe wrażenie zrobiło na mnie dwóch przedsiębiorców - Brad Feld i Marten Mickos. U obu zafascynowała mnie wielka skromność. Marten Mickos założył MySQL AB. To przecież firma znana każdemu informatykowi. A on mówił, że każdego dnia, kiedy budzi się rano, zastanawia się, czy na pewno zrobił wszystko, co mógł, czy powinien prowadzić tę firmę, czy jest na dobry miejscu. Zawsze wydawało mi się, że osoby, które tyle osiągnęły, dokładnie wiedzą, co mają robić. A okazuje się, że one też mają pełno wątpliwości. Z kolei Brad Feld dużo czasu poświęcał pracy. W pewnym momencie stwierdził, że praca to nie wszystko. Przeprowadził się w głąb Stanów Zjednoczonych, kupił ranczo i nauczył się dzielić czas na pracę i na odpoczynek. Teraz jest przedstawicielem Venture Capital, czyli inwestuje w młode firmy. Jednak ma do tego specyficzne podejście - jeśli projekt podoba mu się, jeśli ma "to coś", inwestuje w niego.

W Polsce nie ma podobnej inicjatywy?

- Może są, ale raczej na zasadzie pojedynczych rozmów. A my chcemy, żeby to był cały cykl w ramach uczelni i uczelnianych centrów transferu technologii. Bo znani przedsiębiorcy mogą nie chcieć mówić do 20 osób, ale do 200 już tak.

Tylko jak zdobyć te 200 osób?

- Nasze seminaria będą na żywo transmitowane w centrach transferu technologii w całej Polsce. Jeśli w dziesięciu ośrodkach będzie po 20 osób, a na pewno znajdzie się co najmniej tyle, to w sumie mamy już 200 osób. Zakładamy też udział publiczności. Więc najpierw wykład przedsiębiorcy, a potem czas na zadawanie pytań.

Kogo chcecie zapraszać?

- Przygotowaliśmy listę osób, których chcielibyśmy posłuchać. Jesteśmy już po pierwszych rozmowach i mamy już kilka wstępnie potwierdzonych gości. Zależy nam na osobach, które odniosły sukces w biznesie. I na tych znanych, i na tych, którzy niedawno rozpoczęli działalność. Ich historie są bliższe obecnym realiom zakładania firmy. Nie wykluczamy też zapraszania przedsiębiorców z zagranicy. Zależy nam na tym, żeby to były osoby energetyczne, ale bez nadmiernego przerostu ego. Nie chodzi nam o reklamę firmy ani o koloryzowanie. Chcemy usłyszeć prawdę, jak to jest zakładać i prowadzić własną firmę. Bo nie zawsze wszystko idzie łatwo, najczęściej życie nas zaskakuje, pojawiają się trudności. I interesuje nas właśnie to, jak sobie z nimi radzić.

Przedsiębiorcy zgadzają się występować bez problemu?

- Jak do tej pory wszystkie osoby, z którymi rozmawialiśmy zgodziły się. Jedna z nich nawet znała stanfordzki e-corner i mówiła, że w chwilach zwątpienia ogląda tamte nagrania. Pewnie znajdą się trudniejsze przypadki, ale będziemy nad nimi pracować. Naszym plusem jest to, będziemy transmitować spotkania. Dzięki temu możemy zapraszać też lokalnych przedsiębiorców. Na przykład właściciel firmy z Bydgoszczy nie musi przyjeżdżać do Warszawy, żeby opowiedzieć nam swoją historię. Może to zrobić u siebie na miejscu.

Przeczytaj cały tekst na stronie Wyborcza.biz